Ulotne chwile....

czyli wszystko to, co nam umknęło...


Niepewność jest pewna, bezkres oczywisty, autorytety są złudne, a "nie ma" jest!

poniedziałek, 31 marca 2008

Polska bierze tarczę


Warszawa zdecydowała się na tarczę antyrakietową, a do porozumienia w tej sprawie może dojść jeszcze wiosną!


Szef naszej dyplomacji Radosław Sikorski zrobił w czwartek rzecz bez precedensu - telekonferencję z 10-12 cenionymi analitykami spraw międzynarodowych z Waszyngtonu. Łączy ich jedno - wszyscy doradzają, oficjalnie bądź nie, kandydatom na prezydenta w listopadowych wyborach: demokratom Hillary Clinton i Barackowi Obamie oraz republikaninowi Johnowi McCainowi.
"Gazeta" rozmawiała z trzema uczestnikami telekonferencji, którzy chcieli pozostać anonimowi, bo miała ona "charakter zamknięty".
Wszyscy uznali pomysł za niecodzienny, ale udany. W Waszyngtonie podobne telekonferencje dla specjalistów organizują często Departamenty Stanu czy Obrony, a czasem też obce ambasady. Telekonferencji z zagranicznym ministrem nikt jednak nie pamięta.
Po co Sikorski zdecydował się na ten krok? Ekspert bliski jednemu z kandydatów Demokratów powiedział "Gazecie": - Wyglądało to tak, jakby Polska podjęła już decyzję w sprawie tarczy. Sikorski chciał nas wysondować albo po prostu zawczasu o tym poinformować w imię dobrych stosunków z przyszłym rządem USA.
Podobnie mówił nam jeden z analityków bliższych Johnowi McCainowi. Choć bowiem Clinton i Obama są sceptyczni wobec tarczy, to w Waszyngtonie panuje przekonanie, że jeśli Polska i Czechy podpiszą z rządem George'a Busha porozumienie w tej sprawie, uszanuje je każdy następny prezydent.
Żaden z naszych rozmówców nie chciał cytować słów Sikorskiego, ale wszyscy podkreślili: - Przekaz był jasny - Polska będzie gościć tarczę w zamian za pomoc wojskową USA.
Jeden z analityków dodał nawet, że "Sikorski dał do zrozumienia, iż do porozumienia może dojść jeszcze wiosną".
To przełom. W liście, jaki w zeszłym tygodniu rząd Donalda Tuska wysłał do Waszyngtonu, Polska zgadzała się jedynie na przyspieszenie rozmów o modernizacji armii i przedstawiła kilka wariantów pomocy - od blisko 4 mld dol. wzwyż, rozpisanych na siedem lat. Nie było w nim jednak mowy o zgodzie na budowę bazy antyrakiet pod Słupskiem. Na budowę bazy radarowej zgodzili się już za to Czesi, którzy stosowną umowę mają podpisać w maju.
Czwartkowa godzinna telekonferencja zaczęła się od tego, że Sikorski opowiadał o najważniejszych punktach stosunków Polska - USA: zwiększonej polskiej pomocy w Afganistanie, szczycie NATO w tym tygodniu, Kosowie. Dopiero na końcu krótko powiedział o kwestii tarczy, ale biorący udział w rozmowie eksperci pytali niemal wyłącznie o to.
W Waszyngtonie od marcowej wizyty premiera Tuska wszyscy mówią, że porozumienie z Polską w sprawie tarczy jest bliskie. Uważa się jednak, że może ono rozbić się o konkrety pomocy dla polskiej armii.
Chodzi o to, że rakiety Patriot najnowszej generacji PAC-3 - główne żądanie Warszawy - Amerykanie mogą dostarczyć dopiero za kilka lat. W dodatku - co jeszcze ważniejsze - Kongres nie zdecyduje się tak po prostu dać na to kilka miliardów dolarów.
Eksperci pytali więc Sikorskiego, czy Polska zgodzi się na późniejsze dostarczenie patriotów i czy jest gotowa na przynajmniej częściowe współfinansowanie przedsięwzięcia.
W obu wypadkach, jak mówią nasi rozmówcy, szef polskiego MSZ odpowiedział pozytywnie. W rozmowie poruszono nawet możliwość oparcia finansowania zakupu przez Polskę patriotów na modelu offsetu, tak jak to zrobiono w przypadku samolotów F-16.
To rozwiązanie oparte jest na zasadzie, że Polska płaci za sprzęt wojskowy, ale w zamian amerykańskie firmy inwestują podobna kwotę w polską gospodarkę. Offset F-16 krytykowany jest jednak i w Polsce (dostaliśmy mniej, niż Amerykanie obiecywali), i w USA.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy:



PerezHilton.com 3